lena kolakowska
powiedzieć, zamknął jej usta pocałunkiem. I wszystkie wątpliwości, jeśli miała jeszcze jakieś, zniknęły wraz z dotknięciem jego warg. Trwaliby tak, spleceni w uścisku, długo jeszcze, gdy wtem Ash ocknął się, spojrzał w okno i zaklął pod nosem: - Niech to diabli. Już są. Maggie nie od razu zrozumiała. 93 - Kto? - zapytała trochę nieprzytomnie. - Moi bracia. Mamy dzisiaj spędzać bydło. Zapomniałaś? W tej samej chwili drzwi się otworzyły i Maggie, mocno zakłopotana, szybko poprawiła włosy. - W samą porę, chłopcy - huknął Ash nie bez wyrzutu i zaczął zapinać koszulę. - Ten paskudny - wskazał pierwszego z braci, zwracając się do Maggie - to doktor Reese Tanner. Reese ukłonił się Maggie. - Bardzo mi miło. - Ten, tutaj - kontynuował Ash prezentację - to Woodrow. Opowiadałem ci o nim, pamiętasz? Maggie, ciągle jeszcze oszołomiona, skinęła nieznacznie głową. - Autor rozprawki o uporze. Woodrow jęknął głucho. - Głównie o jego uporze - uzupełnił informację, częstując Asha kuksańcem. - On jest uparty, ja tylko gderliwy. Zaniepokojona o stan żeber Asha po takim powitaniu, wykrztusiła: - Miło mi cię poznać, Woodrow. Woodrow złasował ciepły biszkopt z tacy i wpakował sobie do ust. - Mnie również, mnie również - wymamrotał, przechodząc obok Maggie. Ash wskazał kolejnego brata. - Ten przy drzwiach, cichy i nieśmiały, to Whit we własnej osobie. 94 Whit zerwał z głowy kowbojski kapelusz i ukłonił się nisko. - Bardzo mi przyjemnie poznać, madame. Maggie uśmiechnęła się ciepło na to szarmanckie powitanie. - Mnie także - odpowiedziała. Ostatni pojawił się Rory. - A tego gagatka - rzucił Ash lekceważąco - już poznałaś. Maggie wyciągnęła rękę, rada, że wśród tylu obcych pojawiła się wreszcie jakaś znajoma twarz. - Witaj, Rory. Cieszę się, że cię widzę. Ten zamiast uścisnąć wyciągniętą do powitania dłoń, wydał głośny okrzyk, chwycił Maggie wpół i zakręcił nią gwałtownie. - A ja się cieszę jeszcze bardziej niż ty! - zawołał,