– Wzięła go za rękę. – Jack, ja to wszystko znam.

  • Rozalinda

– Wzięła go za rękę. – Jack, ja to wszystko znam.

12 August 2022 by Rozalinda

– O tobie nikt by nie pomyślał, że ci odbija. – Mam dwa koty, Molly i Dolly. – Uśmiechnęła się. – Słynę z tego, że karmię je z porcelanowych miseczek. Na widok błysku w jej oczach roześmiał się na głos. Właśnie to podobało mu się w niej najbardziej. Była błyskotliwa, dowcipna i potrafiła kpić z własnej osoby. Nie traktowała zbyt poważnie ani siebie, ani pracy, ani naznaczonego purytanizmem amerykańskiego modelu życia. Jednak Jack nie mógł się otrząsnąć z niepokoju. – Ale jest coś takiego w Barbarze... – W takim razie po prostu jest w niej coś takiego i kropka. – Rozumiem cię, ale... – Wreszcie! – zawołała Sidney i z demonstracyjną ulgą opadła na oparcie krzesła. – To może teraz zmienimy temat? – Z przyjemnością – uśmiechnął się Jack. W oczach Sidney zamigotał przewrotny błysk. – W takim razie porozmawiajmy o moich kotach. Sidney nie została na noc. Obydwoje mieli następnego dnia jakieś nadprogramowe spotkania, ale Jack wiedział, że nie to było przyczyną. – Po prostu nie jestem jeszcze gotowa, żeby powiesić rajstopy w łazience senatora – powiedziała lekko i pocałowała go na dobranoc. Jack przypomniał sobie jej rady następnego ranka, gdy o ósmej pojawił się w biurze i zastał w nim Barbarę. Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, ona uśmiechnęła się do niego promiennie. – Dzień dobry, panie senatorze. – Dzień dobry, Barbaro. Myślałem, że jeszcze jesteś na urlopie. – Wzięłam tylko kilka wolnych dni, a nie prawdziwy urlop. – Machnęła ręką. – Tak zaplanowałam wyjazd, żeby wrócić na to spotkanie. Wiem, że jest bardzo ważne. – Jak ci minęło tych kilka dni? – zapytał Jack uprzejmie. – Doskonale. Właśnie tego potrzebowałam. Obróciła się dokoła na krześle i zaczęła stukać w klawisze komputera. Wyglądała świetnie. Była wypoczętą, zadbaną profesjonalistką. Dzika desperacja sprzed tygodnia znikła bez śladu. Jack poczuł wielką ulgę. A więc wystarczyło, by Barbara wyrwała się gdzieś na krótki czas. Sidney miała rację. Najlepiej będzie udawać, że nic między nimi nie zaszło. W ten sposób wyświadczy przysługę nie tylko Barbarze, ale również i sobie. Potrzebował jej kompetencji, wiedzy i doświadczenia. Poszedł do swojego gabinetu. Bogu dzięki, Barbara znów była sobą. ROZDZIAŁ TRZECI – Bastian Redwing uratował tacie życie? Madison westchnęła ze znużeniem. – Nie Bastian, tylko Sebastian. Ocalił tatę i dziadka. Prezydenta ocalił ktoś inny. J.T. zmarszczył brwi. – Dlaczego ja tego nie pamiętam? – Bo nie było cię jeszcze na świecie – rzuciła siostra.

Posted in: Bez kategorii Tagged: data imienin, temperatura w morzu, aussie rossmann,

Najczęściej czytane:

twarde mięśnie pod napiętą skórą. Poszła za głosem

instynktu. Bez zastanowienia, impulsywnie dotknęła ramienia księcia, by w ten sposób okazać mu wsparcie. Zwyczajny ludzki gest, jakim przez lata podtrzymywała na duchu ... [Read more...]

Zjednoczonych.

– Tata, Plato i Sebastian bardzo się potem zaprzyjaźnili – dodała Madison. – Sebastian był świadkiem na ślubie mamy i taty. – Nic nie rozumiem – wyznał oszołomiony J.T. ... [Read more...]

Paola z kolan, posadził na podłodze, a sam wstał i odszedł

na bok. Popatrzył znacząco na nianię. Dziewczyna podeszła posłusznie. - Co się stało? - zapytał Federico ściszonym głosem. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 imb.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste