wzrok od jej drobnych, okrągłych piersi, które unosiły
się i opadały rytmicznie pod delikatnym materiałem bluzki. - Proszę wrócić do noszenia własnych ubrań. - Nie mam takiego zamiaru. - Dlaczego nie? - Ustaliliśmy, że przez tydzień będę nosić ten stój i zamierzam dotrzymać umowy. - Panno Tyler. - Ze zdenerwowania włożył ręce do kieszeni. - Czy lubi pani stwarzać problemy? - Doktorze Galbraith - odparła oficjalnie. - Wcale nie chcę stwarzać problemów. Po prostu uważam, że noszenie przeze mnie mundurka będzie dla pana pozytywne w skutkach. Otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Chyba nie odgadła prawdziwego powodu, dla którego chciał, by ubierała się w ten sposób? Czyżby wiedziała, jak bardzo jej pożąda? - Co pani ma na myśli? W jej zielonoszarych oczach tańczyły iskierki rozbawienia. - Uważam, że prowadzi pan stresujące życie, a według ekspertów stresowi najlepiej przeciwdziałać śmiechem. - Przechyliła zalotnie na bok głowę. - Z największą przyjemnością będę nosić ten mundurek, doktorze Galbraith, jeżeli wpłynie to korzystnie na pańskie zdrowie! Odwróciła się na pięcie i weszła do środka. Patrzył za nią, na jej smukłą sylwetkę: wąskie ramiona, szczupłą talię, zgrabne R S pośladki, długie nogi... Płonął z pożądania. Tak samo jak tego dnia, gdy zobaczył ją nagą nad jeziorem. Powiedziała, że śmiech jest wspaniałym antidotum na stres, ale czy wiedziała, że najlepszym remedium jest seks? Nie kochał się z kobietą od ponad dwóch lat. Prawdopodobnie dlatego tak łatwo się teraz podniecał. To dlatego od paru dni miewał erotyczne i dziwnie niepokojące sny. Sny o niani; swoich dzieci! Jeżeli już musiał w ten sposób śnić, dlaczego nie o kimś innym? O kimś z jego sfery? Dlaczego nie śnił na przykład o Camryn? Stanowiłaby dla niego wręcz idealną partnerkę. Desperacko uchwycił się tej myśli. Camryn była piękna, inteligentna, pełna ciepła. Jej matka niezbyt subtelnie dała mu do zrozumienia, że jej córka chętnie by się z nim związała. Powinien pomyśleć o ponownym ożenku. Wtedy mógłby się kochać, gdy tylko będzie miał na to ochotę. Wreszcie przestałby fantazjować o pewnej śmiesznej osóbce, która właśnie w tej chwili zdejmuje w swojej sypialni na górze białą bluzkę i ciasno opinające biodra spodnie. Powoli zsuwa jedwabne majtki... Rozpina koronkowy biustonosz, eksponując mlecznobiałe piersi, które zawładnęły jego zmysłami tamtego dnia nad jeziorem. Jęknął i ponownie spróbował się zmusić do myślenia o Camryn. Camryn nie tylko była piękną, czarującą kobietą, ale też cudowną towarzyszką. Byłaby wspaniałą matką dla jego niesfornej gromadki. Podjął decyzję: jutro z samego rana zadzwoni do swojej szwagierki i zaprosi ją na kolację do eleganckiej restauracji. Dobre wino, blask świec i romantyczna muzyka z pewnością