już nic mu nie groziło.

  • Rozalinda

już nic mu nie groziło.

12 August 2022 by Rozalinda

- Dobrze cię widzieć, Kit - powiedział z szerokim uśmiechem, cofając się o krok. - Urosłeś chyba o trzydzieści centymetrów. - Co najmniej, ale miałem nadzieję, że będę od ciebie wyższy. - Christopher jest wzrostu twojego dziadka - dobiegł głos od strony pokoju dziennego. - Dziwne, że poznałeś go po pięciu latach nieobecności. Sinclairowi drgnęło serce. Naprawdę był w domu. Odwrócił się powoli. - Nic się nie zmieniłaś, babciu Augusto. Lady Drewsbury podniosła do ust filiżankę herbaty i przyjrzała mu się uważnie. - Oczywiście, że się zmieniłam. Straciłam wnuka. - Babciu, Sin dopiero co wrócił - odezwał się Christopher. - Daj mu chwilę spokoju. Bystre niebieskie oczy nadal taksowały Sinclaira. Tego właśnie najbardziej się obawiał przed powrotem do Londynu. W tym momencie myślał o zszarganej reputacji ani nawet o szukaniu mordercy Thomasa. Nie, martwił się, że nie będzie mógł wytłumaczyć babce swojego postępowania w ciągu minionych pięciu lat, a zwłaszcza dwóch ostatnich. - Nie psuj zabawy naszej babci, Kit - rzucił lekkim tonem. - Z pewnością od dawna szykowała mowę powitalną. - Sin! - syknął brat. - Rzeczywiście przygotowałam mowę, ale nie sądzę, żeby cokolwiek zmieniła, skoro już tu jesteś. Rozczarowałeś mnie, Sinclairze, ale już dawno obniżyłam swoje wymagania wobec ciebie. Wróciłeś, więc chodź i napij się herbaty. Urażony niesprawiedliwą oceną, powstrzymał się od cynicznej odpowiedzi i tylko potrząsnął głową. Spokojna rezygnacja była gorsza od szlochu, krzyków i wyrzutów. Rozczarował babcię. Wyglądało na to, że już niczego dobrego się po nim nie spodziewa. - Nie mogę zostać. Nie okazała zdziwienia. - Dobrze. - Przecież dopiero przyjechałeś! - zaprotestował Kit. - Zostaniesz w Londynie przez jakiś czas? - Nie denerwuj brata, Christopherze. Jego kalendarz towarzyski na pewno jest zapełniony. Nareszcie trochę zgryźliwości, mimo wszystko lepszej niż lodowata obojętność. - Przyszedłem, żeby zaprosić was na pewną uroczystość - powiedział. - Piętnastego. Spojrzenie lady Drewsbury stwardniało. - Twój brat ani ja nie chcemy brać udziału w żadnych farsach wymyślonych przez ciebie i twoich kompanów. - Babciu... - Może rzeczywiście to będzie farsa i zrozumiem,

Posted in: Bez kategorii Tagged: barbara krafftówna, filip pławiak, jaki prezent na 18 dla kolegi,

Najczęściej czytane:

ale dzielnie walczysz. Naprawdę mi się podobasz.

– Mówię poważnie. Chcę pięćdziesiąt procent. Darren zakołysał się na piętach. – Barbie, powinnaś to sobie jeszcze przemyśleć. Chyba już ... [Read more...]

Związek z niepoprawnym uwodzicielem i hulaką

nie był dobrym lekiem na nudę. Mimo wszystko paliła ją ciekawość. Coś w Sinie Graftonie wywabiło ją do ogrodu tamtej nocy i ta ... [Read more...]

- Otóż to. Założę się, że Thomas dobrze znał

mordercę, i od tego właśnie zaczniemy. - Żadnych zmian na liście? - Na razie żadnych. Muszę uzyskać mocne alibi ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 imb.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste